31 lipca 2015

Boho sokół

Lato zawsze kojarzy mi się ze słońcem, rozwianymi włosami, piórkami w biżuterii i stylem boho. Słońca w tym roku jakoś tak nie ma w nadmiarze, ale za to skończyłam wreszcie mój boho naszyjnik. :)


Jest naładowany naturalnymi kamieniami, zielenią, pękiem drobnych łańcuszków i pozytywną energią. :) A w całej tej kompozycji nie mogło oczywiście zabraknąć ptaka i miedzi.
 

Głównym elementem ozdobnym jest właśnie sokół, którego wykonałam wycinając sylwetkę z miedzianej blachy za pomocą piłki włosowej. Później puncynami i młotkiem wystukałam rysunek dziobu i skrzydeł, zaoksydowałam go na ciemny brąz i wypolerowałam (podobnie jak pozostałe miedziane elementy). Do ptaszka doczepiłam śliczną kroplę mojej ulubionej chryzokoli, którą już jakiś czas temu kupiłam w Skarbach Natury, i pęk łańcuszków w różnych kolorach.


W dalszej części naszyjnik składa się kolejno z: miedzianych ogniwek, drobnych fasetowanych kuleczek szarego jadeitu, oponek chryzokoli, fasetowanych kulek ametystu, dwóch krótkich sznurów zielonego jaspisu (nawleczonych na jedwabne nici i zakończonych srebrnymi oksydowanymi łapaczkami), fasetowanych oponek labradorytu, kuleczek akwamarynu i zielonego jadeitu oraz kilku łańcuszków różnej długości w kolorach granatowo-złotym i miętowo-złotym (lub pistacjowym - sama nie wiem, jak określić tę zieleń). Całość zakończona jest wykonanym przeze mnie miedzianym zapięciem i łańcuszkiem do regulacji (z oponką jaspisu i kulką akwamarynu na końcu).
 

Naszyjnik jest długi - obwód mierzy 76cm (mierząc od zapięcia do głowy sokoła) i ma jeszcze 3,5cm łańcuszka do regulacji. Wymiary samego sokoła to: ok. 5,0 x 2,6cm.


Jeszcze zbliżenie na kilka detali:



I na koniec ostatnie zdjęcia na człowieku ;)



Przesyłam uściski i życzę Wam miłego weekendu! :)

P.S. Zdjęcia na modelce (czyli na mnie;)) zrobiła Anna Hammer, za co jej bardzo dziękuję ;) Ania na co dzień wykonuje ilustracje, które możecie obejrzeć na jej stronie o TU lub na Facebooku TUTAJ. Zapraszam! :)

7 lipca 2015

Syrop klonowy

Już drugi raz (po Kameleonie z tamtego roku) biorę udział w kalendarzowym konkursie organizowanym przez Royal-Stone. Zabierałam się też do kilku wcześniejszych inspiracji, ale wciąż brakowało mi czasu albo pomysłów... Aż pojawiła się inspiracja, której nie mogłam się oprzeć - Złota polska jesień. 
Ciepłe kolory zdjęcia sprawiły, że od razu pomyślałam o wykorzystaniu w pracy bursztynu (no i oczywiście miedzi ;)). Do tego zestawienia później dołączył karneol.


Szkice zaczęłam z myślą o czymś zupełnie innym - bardziej abstrakcyjnym, geometrycznym, z surową bryłką bursztynu zamiast kaboszonu. Ale pomysł odleżał swoje, a ja po wycięciu kilku elementów bransolety doszłam do wniosku, że mój palnik jednak sobie z tym nie poradzi... I tym sposobem tamten szkic jeszcze poczeka w notesie na swój czas, a ja w pośpiechu (bo czasu było już bardzo mało) zabrałam się za wymyślanie czegoś nowego.


Postawiłam na liście (też z resztą widoczne na zdjęciu-inspiracji), czyli chyba najbardziej jesienny motyw, jaki istnieje. Wyrysowałam sobie kilka różnych gatunków, ale najbardziej pasowały mi liście klonu, zwłaszcza że kolor bursztynu jakoś już wcześniej kojarzył mi się z syropem klonowym.


Bransoletka składa się z kwadratowych modułów: centralnego z oprawionym kaboszonem bursztynu i czterech klonowych listków (na którymś ze zdjęć możecie zobaczyć, że listkowych modułów zrobiłam więcej, ale ostatecznie koncepcja trochę uległa zmianie i użyłam tylko czterech).


Wszystkie ramki zrobiłam z pojedynczych kawałków grubego drutu, który po zlutowaniu spłaszczyłam młotkiem. Dzięki temu mają zaokrąglone brzegi, co (mam nadzieję!) dodało im trochę retro charakteru.


Do ramek przylutowałam listki i oprawkę na bursztyn i tutaj właśnie uznałam, że listków jest jednak za dużo, a bransoletce nadal czegoś brakuje. Dorobiłam więc jeszcze dwie prostokątne ramki i wplotłam w nie małe fasetowane kulki karneolu, a wszystkie moduły połączyłam miedzianymi ogniwkami.


Całość jeszcze oczywiście wypolerowałam, zaoksydowałam i wypolerowałam jeszcze raz.
Długość gotowej bransoletki to 17cm (plus 5cm łańcuszka przedłużającego).

Zdjęcia wszystkich konkursowych prac możecie zobaczyć (i polubić;)) na Facebooku, o TU. A ja już niecierpliwie czekam na wyniki, bo trzeba przyznać, że konkurencja jest wyjątkowo duża.
 
 



 


Uff... mam nadzieję, że udało Wam się dobrnąć do końca wpisu, bo mam jeszcze klika zdań. ;) 
Muszę przyznać, że to jedna z nielicznych prac, które robiłam tak naprawdę bez planu. Zazwyczaj lubię zrobić sobie dokładny szkic i przemyśleć plan działania, a tym razem naszkicowałam tylko główne elementy i miałam w głowie ogólny zarys tego, co chcę uzyskać. Wszystko dlatego, że bardzo się spieszyłam, żeby zdążyć w terminie - akurat wyjeżdżałam na klika dni, więc wszystko (łącznie z konkursowym zdjęciem) powstało w ciągu dwóch dni między planowaniem wyjazdu a pakowaniem. W efekcie koncepcja ewoluowała i zmieniała się w trakcie kilka razy. Ale miało być jesiennie, trochę nostalgicznie i trochę retro i mam nadzieję, że to widać.
Dziękuję za uwagę i do następnego! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...