Ostatnio były same trójkąty, więc tym razem pora na koła.
- kolczyki z ceramicznymi kulkami - bardzo proste, ale całkiem wdzięczne. Sama miałam podobną parę, dopóki nie zgubiłam jednego kilka tygodni temu ;) Wygląda na to, że zima jednak nie sprzyja noszeniu dużych kolczyków - łatwo zaplątać coś w szalik i nie zobaczyć już nigdy więcej... więc byle do wiosny!
- potrójna bransoletka - czyli właściwie trzy oddzielne obręcze z miedzianego drutu, któremu nadałam młotkiem fakturę i zaoksydowałam na ciemny brąz. Też całkiem prosta rzecz, ale nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłam, więc postanowiłam spróbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz