Próbuję ostatnio trochę nowych rzeczy, ćwiczę osadzanie kaboszonów (pierścionki wciąż w fazie prób i planów;)) i z tego wszystkiego aż się zagapiłam i nie wrzucam nic nowego... Także już pokazuję spóźniony naszyjnik-kołnierzyk, który już nawet zdążył trafić do właścicielki.
Jak widać jest bardzo prosty - w kształcie półksiężyca, składa się z pięciu elementów spiętych miedzianymi ogniwkami i zawieszonych na grubym łańcuszku. Koniec łańcuszka wieńczy malutka bryłka pirytu.
Naszyjnik jest zrobiony tak, żeby można było go nosić do koszuli z kołnierzykiem (wtedy częściowo chowa się pod kołnierzyk) albo do "normalnych" bluzek/dekoltów (wtedy leży sobie ładnie na obojczykach i udaje półksiężyc;)). Oczywiście został zaoksydowany i przetarty włókniną ścierną, a brzegi poszczególnych blaszek "wyprofilowane" młotkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz