Już drugi raz (po Kameleonie z tamtego roku) biorę udział w kalendarzowym konkursie organizowanym przez Royal-Stone. Zabierałam się też do kilku wcześniejszych inspiracji, ale wciąż brakowało mi czasu albo pomysłów... Aż pojawiła się inspiracja, której nie mogłam się oprzeć - Złota polska jesień.
Ciepłe kolory zdjęcia sprawiły, że od razu pomyślałam o wykorzystaniu w pracy bursztynu (no i oczywiście miedzi ;)). Do tego zestawienia później dołączył karneol.
Szkice zaczęłam z myślą o czymś zupełnie innym - bardziej abstrakcyjnym, geometrycznym, z surową bryłką bursztynu zamiast kaboszonu. Ale pomysł odleżał swoje, a ja po wycięciu kilku elementów bransolety doszłam do wniosku, że mój palnik jednak sobie z tym nie poradzi... I tym sposobem tamten szkic jeszcze poczeka w notesie na swój czas, a ja w pośpiechu (bo czasu było już bardzo mało) zabrałam się za wymyślanie czegoś nowego.
Postawiłam na liście (też z resztą widoczne na zdjęciu-inspiracji), czyli chyba najbardziej jesienny motyw, jaki istnieje. Wyrysowałam sobie kilka różnych gatunków, ale najbardziej pasowały mi liście klonu, zwłaszcza że kolor bursztynu jakoś już wcześniej kojarzył mi się z syropem klonowym.
Bransoletka składa się z kwadratowych modułów: centralnego z oprawionym kaboszonem bursztynu i czterech klonowych listków (na którymś ze zdjęć możecie zobaczyć, że listkowych modułów zrobiłam więcej, ale ostatecznie koncepcja trochę uległa zmianie i użyłam tylko czterech).
Wszystkie ramki zrobiłam z pojedynczych kawałków grubego drutu, który po zlutowaniu spłaszczyłam młotkiem. Dzięki temu mają zaokrąglone brzegi, co (mam nadzieję!) dodało im trochę retro charakteru.
Do ramek przylutowałam listki i oprawkę na bursztyn i tutaj właśnie uznałam, że listków jest jednak za dużo, a bransoletce nadal czegoś brakuje. Dorobiłam więc jeszcze dwie prostokątne ramki i wplotłam w nie małe fasetowane kulki karneolu, a wszystkie moduły połączyłam miedzianymi ogniwkami.
Całość jeszcze oczywiście wypolerowałam, zaoksydowałam i wypolerowałam jeszcze raz.
Długość gotowej bransoletki to 17cm (plus 5cm łańcuszka przedłużającego).
Zdjęcia wszystkich konkursowych prac możecie zobaczyć (i polubić;)) na Facebooku, o TU. A ja już niecierpliwie czekam na wyniki, bo trzeba przyznać, że konkurencja jest wyjątkowo duża.
Uff... mam nadzieję, że udało Wam się dobrnąć do końca wpisu, bo mam jeszcze klika zdań. ;)
Muszę przyznać, że to jedna z nielicznych prac, które robiłam tak naprawdę bez planu. Zazwyczaj lubię zrobić sobie dokładny szkic i przemyśleć plan działania, a tym razem naszkicowałam tylko główne elementy i miałam w głowie ogólny zarys tego, co chcę uzyskać. Wszystko dlatego, że bardzo się spieszyłam, żeby zdążyć w terminie - akurat wyjeżdżałam na klika dni, więc wszystko (łącznie z konkursowym zdjęciem) powstało w ciągu dwóch dni między planowaniem wyjazdu a pakowaniem. W efekcie koncepcja ewoluowała i zmieniała się w trakcie kilka razy. Ale miało być jesiennie, trochę nostalgicznie i trochę retro i mam nadzieję, że to widać.
Dziękuję za uwagę i do następnego! :)
Bransoletka super, choć na konkursowym zdjęciu wygląda na dużo większą, ja uważam za plus, że jednak jest mniejsza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo fakt, zastanawiałam się nawet czy to odpowiednie zdjęcie, ale że nie miałam zupełnie czasu zrobić więcej, to stwierdziłam, że na konkurs musi wystarczyć ;)
...znów tu wracam się napatrzeć :-) ...i gratuluję podium, trzymałam kciuki :-)
OdpowiedzUsuńO, no to pięknie i miło mi bardzo :) Wracaj jeszcze, bo mam nowe zdjęcia bransoletki na modelce (i to nie na mnie!;p), więc pewnie niedługo je tu wrzucę :)
UsuńI dziękuję za kciuki, najwyraźniej zadziałały :D