Bardzo dawno nic nowego na blogu nie było, ale to nie znaczy, że nic w tym czasie nie robiłam. ;) Wszystko dlatego, że wszystkie czerwcowe weekendy spędzałam w Krakowie kończąc moje roczne studia biżuteryjne (dokładniej: Bizuteria, ceramika i małe formy odlewnicze), zbierając zaliczenia i robiąc praktyki :) Ale już wracam i przymierzam się do nowych rzeczy, a póki co pokazuję, co zrobiłam w trakcie praktyk.
Miałam ostatnio okazję poznać się bliżej z techniką odlewu na wosk tracony i oto, co mi z tego wyszło.
- formowane w palcach, wycinane i rzeźbione podgrzanym narzędziem, walcowane z fakturą (jak kokardka) później zostały zaformowane i odlane w srebrze lub mosiądzu.
Tak wyglądały, gdy dostałam je z powrotem:
Trzeba było je wykończyć, wypolerować itd. Nie mogłam się doczekać, więc już w pociągu do domu wyciągnęłam pilnik i papier ścierny ;)
Jeszcze nie wszystko zdążyłam doprowadzić do stanu, który by mnie zadowalał, dlatego reszta następnym razem, ale już dziś wrzucam zdjęcia motyla. Został odlany w srebrze i na koniec zaoksydowany, żeby lepiej wydobyć rysunek na skrzydłach.
Dobrej nocy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz